Słowacja cz. 2

O słowackich winach raz jeszcze. Można łatwo znaleźć wino, jeszcze łatwiej się do niego zniechęcić, lecz prawdziwi winomani przy odrobinie wysiłku odnajdą butelki, które dobrze zapiszą się w pamięci zmysłowej a i nic im nie będzie brakowało by stać się doskonałymi a przede wszystkim oryginalnymi souvenirami, bo przecież tak blisko i tak daleko…

O słowackich winach raz jeszcze. Można łatwo znaleźć wino, jeszcze łatwiej się do niego zniechęcić, lecz prawdziwi winomani przy odrobinie wysiłku odnajdą butelki, które dobrze zapiszą się w pamięci zmysłowej a i nic im nie będzie brakowało by stać się doskonałymi a przede wszystkim oryginalnymi souvenirami, bo przecież tak blisko i tak daleko…

Co zatem zostaje dla tych, którzy wina już skosztowali i wolą inne trunki. Jeszcze nie tak dawno nasi rodacy z południa kraju szturmowali słowackie sklepy nabywając spore ilości różnorakich alkoholi z piwem na czele. Nadeszło euro i…. sytuacja się odwróciła. Teraz to Słowacy są klientami sklepów w południowej Polsce. Niektóre specjalnie wydłużyły godziny pracy przez wzgląd na nowych klientów. Stąd zakup alkoholu po słowackiej stronie przestał być atrakcyjny ze względu na cenę, może być nadal atrakcyjny ze względu na różnorodność i oryginalność trunków. Piwo wcale do tego grona się nie zalicza. To jednak domena Czechów, Słowacy nie robią już ciekawych piw. Upadły małe browary, duże zostały zakupione przez międzynarodowych gigantów i wytwarzają „sztuczne”, bezsmakowe napoje, bez kręgosłupa i jakże podobne do tych u nas i w każdym innym kraju, w każdym innym markecie. Być może podobnie jak u nas, w przyszłości na Słowacji  nastąpi renesans małych browarów lokalnych, na razie jednak nic na to nie wskazuje, stąd bez serca piszę o piwie. Co do innych alkoholi to na szczególne zainteresowanie zasługuje na pewno borovicka, można śmiało powiedzieć narodowy alkohol słowacki. Wódka na bazie jałowca, stąd przy pierwszym kontakcie nasuwa się porównanie do ginu, choć nie do końca. Borovicka jest bardziej miękka, łagodniejsza. Na pewno darować sobie należy odmiany ekonomiczne – rozczarujemy się ich mocą, a zapach lasu zostanie zastąpiony zapachem spirytusu. Jeśli sięgniemy po lepsze, niektóre mają nawet 60%, wówczas będziemy mogli dostrzec jej oryginalność w smaku, zapachu i działaniu… Ekskluzywną odmianą jest złota borovicka, która jest bardzo intensywna dla naszych nozdrzy a jej oleista struktura podczas spożycia przenika nasze zmysły i ciało. Naprawdę warto.

Podczas podróży po mniejszych miejscowościach, zwłaszcza na północy kraju warto swe wybory skierować ku palenkom, czyli owocowym destylatom na czele ze slivovicą, czy demanovką. To już w zależności od producenta alkohol, który na długo pozostaje w pamięci. Demanovka ma słodkawy, urzekający smak, zawdzięczany nalewom na 14 ziołach i dodatku miodu, może być sladka 33% i horka 38%.  Śliwowicę, większość czytelników kojarzy, nawet organoleptycznie. Inne to chociażby hruškovica (gruszkówka), čerešňovica (wiśniówka) czy marhuľovica (morelówka).  Oczywiście w słowackich sklepach znajdziemy pełne spektrum alkoholi świata, a zwłaszcza sąsiadów czyli Czechów. Zatem na zdrowie!