Słowacja cz. 1

Odwiedzamy często naszych południowych sąsiadów, szusując zimą na nartach, latem zwiedzając piękne góry i zamki, wreszcie relaksując swe ciała w licznych ciepłych źródłach. 

Odwiedzamy często naszych południowych sąsiadów, szusując zimą na nartach, latem zwiedzając piękne góry i zamki, wreszcie relaksując swe ciała w licznych ciepłych źródłach.  Częstym souvenirem przywożonym ze Słowacji jest wszelaki alkohol. Zdarza się, iż jest to butelczyna wina. Czy warto zaprzątać sobie nią głowę, a raczej gardło? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Słowacy w odróżnieniu do swych czeskich pobratymców wino traktują z mniejszym zaangażowaniem kapitału, myśli technicznej czy generalnie zapałem. Z trudem i mozolnie wyzwolili się spod panowania zacofanych spółdzielni winiarskich z czasów poprzedniego ustroju. Jednak w zalewie win  tanich, nijakich czy wręcz nieudanych wyłowić można kilka ciekawych pozycji.

Ziemie dzisiejszej Słowacji znają winiarstwo od czasów celtyckich, lecz tak naprawdę na nieco szerszą skalę uprawę winnej latorośli wprowadzili Rzymianie obsadzając brzegi Dunaju.  Region  został w XIII i XIV wieku poddany silnej kolonizacji niemieckiej, co stymulowało intensyfikację upraw winorośli. Nowe szczepy i  techniki produkcji przynoszą korzystne rezultaty.

Dzisiaj Słowacja winiarska to przede wszystkim urok zwiedzania piwniczek jesienią, gdy podczas listopadowych Dni Otwartych Piwnic za niewygórowaną  cenę zaopatrując się w kieliszek, który równocześnie jest biletem można wiele spróbować i jeszcze więcej zobaczyć.  Niezwykle interesującą atrakcją jest szlak winny, który można pokonywać zarówno samochodem jak i rowerem. Ciekawie wytyczony, dobrze oznakowany prowadzący przez malownicze wsie i miasteczka. W centrach informacji turystycznej można zaopatrzyć się w szczegółową mapę.

Słowacja podobnie jak Czechy czy Austria to przede wszystkim wina białe, choć i czerwonym poświęca się wiele wysiłku. Dominują szczepy popularne w obu powyższych krajach: Veltlínské Zelené dla niewtajemniczonych Grüner Veltliner, Rizling Rýnsky czyli Riesling, dominujący Rizling Vlassky,  Frankovka Modrá a więc Blaufränkisch, St Laurent zwany po Słowacku Svätovavrinecké. Cechą charakterystyczną są szczepy powstałe  w wyniku krzyżowania odmian ; Aurelius, Palava, Neronet  czy Devin.   Jeżeli nie myślimy o barbecue, grillu czy w ogóle o hucznej imprezie pod gołym niebiem w tłumie współbiesiadników lepiej szerokim łukiem omijajmy wina kategorii stolove. Często ich smak jest do zaakceptowania na miejscu u winiarza, lecz jeśli ruszamy w podróż dalej wina mogą jej nie przeżyć, a nasze rozczarowanie będzie tym większe i większa pojemność butelki zakupionego trunku.  Jeżeli już dokonujemy zakupu lepiej przyjrzeć się uważniej etykiecie:  wina jakościowe są określane w nomenklaturze słowackiej jako: Vyberove vino z privlastkom i posiadają  dodatkowe kategorie. Tak więc kabinetneto wina  z reguły prostsze do bieżącej konsumpcji i nie przyprawiające o zawrót głowy, nieskory zber  to po prostu późny zbiór, tym samym winogrona są dojrzalsze i wino charakteryzuje się większa koncentracją, vber z hrozna informuje nas, iż podczas zbiorów dokonywano selekcji gron wybierając jedynie mocno dojrzałe, czy wręcz przejrzałe.  Bobulovy  vyber to już wina o większym luksusie, z reguły słodkie, z gron które porażone są szlachetną pleśnią, często sprzedawane są  w mniejszych butelkach by nie drenować zanadto naszych kieszeni.  Wreszcie ladovy zber, czyli wino lodowe to ekskluzywny trunek, który zapada na długo w pamięć (na szczęście nie tylko  przez cenę).

Co warto zobaczyć? Najszybciej dotrzemy do Malokarpatskiej Oblastii, czyli największego obszaru upraw winorośli w Republice Słowackiej. Tutaj też produkuje się najwięcej godnych uwagi win. Słowackie trunki charakteryzują się dość wysoką, rześką kwasowością również w przypadku win czerwonych, które mogą zachwycić konsumentów swą lekkością i owocowością.  Jeżeli nie jesteśmy jedynie przejazdem warto wybrać się na zwiedzanie winnych piwniczek. Często mali producenci, można by rzec weekendowi po chwili rozmowy udostępniają nam swe skarby, które wówczas można śmiało przetestować by później móc lub nie dokonać zakupu. Nikt nie zgani nas, gdy z końcem września lub w październiku jadąc rowerem czy autem wzdłuż winnicy zechcemy skosztować soczystych winogron. Warto też wcześniej rozejrzeć się za najbliższą terminem i miejscem imprezą winiarską, która w tym kraju charakteryzuje się festynowym stylem i familiarna atmosferą.

Wina produkuje się również bliżej granicy węgierskiej, lecz trunki z tzw. Słowacji Południowej czy Nitry nie pozostaną na długo w pamięci. Istnieje wreszcie słowacki Tokaj, który chichot historii pozostawił częściowo (po I Wojnie Światowej) po stronie wówczas Czecho-Słowacji.  Niby podobnie a jednak inaczej. Na półkach sklepowych znaleźć można jeszcze tokaje 2-puttonowe (na Węgrzech takowych nie produkują) na Słowacji również od niedawna nie.  Jakość win pozostawia wiele do życzenia,  idą one niejako pod prąd wszelkim modom czy modernizacjom dotyczących świata winiarskiego. Cechą charakterystyczną jest powszechne, mocne utlenienie wina, które nienawykłych konsumentów może początkowo razić, lecz przymrużywszy jedno oko (czasem lepiej oba) można z lubością oddać się degustacji.