Aktualności
Norwegia i wino to nie oksymoron
Norwegia kraina wina? Nie, przynajmniej jeszcze nie w tym stuleciu, choć ocieplenie klimatu jeśli takowe w ogóle zachodzi, być może w przyszłości uczyni ten region zdolnym do tworzenia wina.
Norwegia kraina wina? Nie, przynajmniej jeszcze nie w tym stuleciu, choć ocieplenie klimatu jeśli takowe w ogóle zachodzi, być może w przyszłości uczyni ten region zdolnym do tworzenia wina. Lecz te dywagacje to zajęcie raczej dla futurologa niż dla winomana. Obecnie w Norwegii nie jest wytwarzane wino w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Można spotkać wina musujące, ale winogrona są jako dodatek, najczęściej są to wina owocowe z jabłek czy gruszek. Nie oznacza to jednak, iż nie można tam znaleźć pasjonatów, którym nie przeszkadza surowy klimat i duża odległość od najdalej na północ wysuniętych ośrodków winiarskich kontynentu. Są, a jakże. Nie ma żadnego zrzeszenia, związku, spółdzielni. To po prostu zapaleńcy wymieniający swe poglądy na portalach internetowych, którzy w przydomowym ogródku prócz innych roślin znaleźli miejsce i na winorośl. Oczywiście białą, często hybrydy, które zdolne są przetrwać srogie mrozy i zadowolą się skromną ilością godzin słonecznych w roku. Czy te wina są udane czy nie , nie było dane mi spróbować. Niemniej jednak ambicje niektórych sięgają wysoko, ponieważ wytwarzają wina, co zrozumiałe na klimat „lodowe”. Cóż to oznacza? Otóż pozostawiają kiście winogron na krzakach, tak by gdy pojawi się mróz zamarzły. Odczekawszy kilka dni zrywają owoce i natychmiast poddają je procesowi wyciskania i fermentacji, otrzymując moszcz ze silnie skoncentrowanym cukrem i dość dużą kwasowością, powiększoną jeszcze przez norweski klimat. Dzięki temu wina powinny być słodkie, a jednocześnie świeże i orzeźwiające o dużej gamie zapachowej. Być może, komuś z Was uda się skosztować tego nektaru podczas peregrynacji na norweskiej ziemi.
Gdyby jednak nikt nie natrafił na winomana, czy raczej winomaniaka, cóż pozostaje mu zakup butelki wina w nielicznych sklepach, co będzie bolesne dla portfela i rozczarowujące dla podniebienia, ponieważ Norwegowie upodobali sobie wina z Ameryki Południowej, które z powodzeniem spotkamy i w naszych sklepach. Co zatem kupować? W zależności od upodobań gama alkoholi wcale nie jest mała, niestety drenuje nam budżet podróżny dość głęboko. Dlaczego? Otóż w Norwegii z dawien dawna funkcjonuje rygorystyczne prawo dotyczące obrotu alkoholem. Wszystkie trunki o zawartości alkoholu powyżej 4% może sprzedawać monopolista, państwowy Vinmonopolet, który w całej Norwegii ma około 250 sklepów. Pamiętajcie, jeśli najdzie Was ochota na zakończenie wieczoru lampką wina, czy mocniejszego trunku dokonajcie zakupu wcześniej, ponieważ w niedziele sklepy są zamknięte, w sobotę sprzedaż alkoholi jest do 18, a w dzień powszedni do 20. Co oczywiście nie niweluje klasycznego obrazka z większej miejscowości, gdzie widać wszędzie mniej lub bardziej zataczających się ludzi, w tym matki z dziećmi. O tempora o mores. Mimo wszystko taka polityka poprawia nieco statystyki. Po pierwsze spadło nielegalne wytwarzanie alkoholu, choć przemyt i przygraniczny handel kwitnie, po drugie odwrotnie do cieplejszych regionów Europy gdzie spożycie mocnych alkoholi drastycznie wzrasta, tutaj zaczyna triumfy święcić wino. Co ciekawe, w sieci sklepów można zaopatrzyć się w specjalny magazyn Vinbladet, który w sposób profesjonalny traktuje o winie, jego doborze do potraw, sposobach produkcji, poszczególnych wytwórcach, a także o trunkach. Magazyn jest co jak na warunki norweskie szczególne, bezpłatny.
Wróćmy jednak co wybrać na zakupach. Popularny jest cydr (z różnych owoców, ale głównie jabłek), lekko musujący o niskiej zawartości alkoholu sprzedawany w butelkach jak i puszkach. Bardzo popularne jest piwo na czele z tak uznanymi markami na świecie jak chociażby Aass, Ringnes czy Hansa.
Wreszcie najmocniejsze procenty to przede wszystkim akevitt czyli wódka wytwarzana z ze zbóż lub częściej z ziemniaków. Bardzo tradycyjny napój, chyba pierwszy i jedyny trunek eksportowany z Norwegii do innych krajów Europy już w XVI wieku. Wódka często o różnych smakach (anyż, kardamon, skórki pomarańczy, cytryna, etc.), jednak najbardziej dominuje zapach i smak kminku. Najpopularniejsze marki to Loiten, Lysholma czy Gilde. Najlepiej pić mocno schłodzone. Zatem na zdrowie!
Eskişehir mutlu son
Gaziemir mutlu son
Ergani mutlu son
Göksun mutlu son
Ezine mutlu son
Genç mutlu son