Winiarska Dania? Przecież to oksymoron, chce się zakrzyknąć w pierwszym momencie. Jednak po chwili nadchodzi refleksja: czy aby na pewno? Otóż Dania to również kraina wina, tylko na razie w mikro skali.
Winiarska Dania? Przecież to oksymoron, chce się zakrzyknąć w pierwszym momencie. Jednak po chwili nadchodzi refleksja: czy aby na pewno? Otóż Dania to również kraina wina, tylko na razie w mikro skali. Nie znaczy to, że w Danii wino jest rarytasem czy rara avis. Nic bardziej mylnego. Młode pokolenie co prawa spogląda jak mówią niechlubne statystyki coraz częściej na mocniejsze trunki, ale wino w królestwie miłościwie panującej Duńczykom Małgorzaty II jest z roku na rok coraz popularniejsze. Już w odległej przeszłości, w XVI wieku, kiedy krajem rządził prawdziwy winoman król Christian IV wino brylowało na stołach możnych a na dworze znalazło prawdziwą przystań. Wprawdzie nie było to wino duńskie a importowane, zwłaszcza z okolic Renu, ale zagościło na dobre. Dzisiaj po zniesieniu przez Unię Europejską moratorium ws. uprawy winorośli na terenach Danii (a jakże, taki zakaz obowiązywał do 2000roku) winiarstwo rodzi się w niektórych zakątkach. Co prawda UE zezwoliła na obsadzenie jedynie 99ha, ale Duńczycy nie wykorzystali jeszcze nawet połowy. Nie znaczy to jednak, iż start nastąpił w 2000 roku. Kilku zapaleńców wykorzystało czas oczekiwania na hodowlę winorośli, wyposażenie winiarni i szlifowanie metod produkcji, do pewnego czasu jedynie na „własny” użytek. Rocznik 2001, jak na złość kapryśny był pierwszym rocznikiem wina jakie mogło trafić do oficjalnej sprzedaży. Dzisiaj po kilku latach oferta nadal nie jest bogata, a co gorsza bardzo szybko znika z nielicznych miejsc w jakich jest dostępna.
Jednym z pierwszych winiarzy w Danii został Sven Moesgaard, farmaceuta z Jutlandii z małej miejscowości Dons. Wykorzystując w swych produktach farmakologicznych naturalne składniki w tym pochodne winogron, postawił z czasem na uprawę winorośli i produkcję wina. Dzisiaj w swej ofercie posiada cały wachlarz win, pochodzących z ponad 5 ha uprawy. Są i białe i różowe, czerwone a zwłaszcza wytwarzane tzw. metodą tradycyjną poprzez wtórną fermentację w butelce wina musujące. Sven produkuje je na wzór win z Szampanii czy Katalonii, z tą różnicą iż jego wina to prawdziwie ręczna robota, łącznie z tzw. degorżowaniem czyli pozbywaniem się martwych drożdży z butelki wina. Stąd jego musujące trunki są niepowtarzalne, a w opinii coraz liczniejszych konsumentów świetne. Dowodem na to są liczne nagrody, jakie jeżdżąc po licznych festiwalach win zgromadził w swej kolekcji Sven. Inną rodzimą winiarnią w Danii jest Frederiksborg na północ od Kopenhagi, gdzie grupa zagorzałych zwolenników wina powołała w 1999 roku do życia stowarzyszenie, które z czasem przerodziło się w winiarnię. W miejscu tym nie tylko produkuje się wino, ale wręcz je tworzy. Dosłownie i w przenośni. Mając prawo UE jedynie za drogowskaz, winiarze sami nakładają na siebie dodatkowe zobowiązani, by ich butelki pozytywnie świadczyły o winiarstwie duńskim wśród konsumentów. Dowodem na to jest cztero hektarowa winiarnia Vinperlen z okolic Gislinge na Zelandii, gdzie ekologia jest punktem wyjścia i gdzie w zasadzie nic nie jest marnowane, a recykling przybiera czasem zadziwiające formy. Przykład: wykorzystane do starzenia wina beczki, są następnie przerabiane na donice, magazyny na deszczówkę, czy nawet zbiorniki kąpielowe dla dzieci. Winiarnia oferuje też inne produkty ekologiczne jak chociażby miód pitny.
Jeśli ktoś skieruje swe podróżne szlaki na wyspę Bornholm i tam odnajdzie winnice. Prowadzona przez prawdziwą pasjonatkę Lille Gadegaard winiarnia niedaleko Pedersker liczy dzisiaj już niemal 3 ha i jak wymienione wyżej zaprasza w swe podwoje każdego kto tylko chce się czegoś dowiedzieć i czegoś skosztować.
Podsumowując, duńskie wino to pieśń przyszłości, lecz pierwsze zwrotki już niosą się w powietrzu. Co prawda ze świecą ich szukać, lecz kto szuka… Producenci są jak na razie mikroskopijni, Sven ze swoimi 10tyś. butelek rocznie to niemal potentat. Niestety dla nas to złe wiadomości, ponieważ nie dość, że trudno na duńskie wino natrafić to i cena butelki może przyprawić o zawrót głowy. Lecz producenci wychodzą z założenia, że lepiej zrobić dobre wino niż tanie. Dobre widomości to te, iż w Danii znaleźć można wiele ciekawych win w dobrych cenach z różnych zakątków świata. Można je kupić niemal wszędzie, bo Duńczycy bardzo polubili trunek Bachusa i dziś są na 7 miejscu pod względem spożycia wina na świecie, a wśród swoich rodaków mają przeszło 1500 importerów wina.